sobota, 13 lutego 2010

Z cyklu 'happy blog'


Że uśmiechać się uwielbiam to chętnie poddam się propozycji Aggaton
Kilka z miliona rzeczy, które sprawiają, że zdarzy mi się pokazać zęby;) Kolejności brak.


Pierwsze. Uśmiech na twarzy tych najważniejszych. Ich szczęście mnoży się samoistnie razy dwa i promieniuje.
Pierwsze i pół. Mała Istotka, która jak na razie potrafi tylko się uśmiechnąć i wytknąć język.
Drugie. Dźwięk migawki.
Trzecie. Konie. Z żadnymi z zwierząt nie czuję się tak związana. Potrafię usiąść w boksie i zatracić się czasowo i myślowo na amen.
Czwarte.
Sport. Pod każdą postacią. Zmęczenie jest mi lekiem.
Piąte. Uśmiech na twarzach całkiem obcych mi ludzi wywołany mną/moim uśmiechem. Totalnie banalne.
Szóste.
Zabawa w szycie. Powoli zaczynam opanowywać maszynę i wieszać w garderobie kolejne egzemplarze mojej wyobraźni.
Siódme. Niestety jestem z tych próżnych- na których miłe słowo podziała:)
Ósme. MIŁOŚĆ. Nie tylko ta która przychodzi jako pierwsza na myśl.
Dziewiąte. Morze. Bezkres myśli, beztroska.
Dziesiąte.
Góry. Niezależnie od pory roku kilkunastokilometrowe męczenie nóg i oswajanie oczu z nieziemskimi obrazami widzianymi po raz setny i zarazem pierwszy. Totalne odrealnienie. A zimą? DESKA! Już podreptuję nogami i skaczę z radości na kolejny tydzień!


Zasady są ciut inne, ale wiadomo po co one są:) A więc typuję dwaipółraza* Łucję i
dwaipółraza* Meg do podłapania tematu.

*jakby co to odczytajcie to jako moją polszczyznę;)

poniedziałek, 1 lutego 2010

Spóźnione trendy


Trendy są dla mnie swoistą zabawą i poniekąd małym wyzwaniem. Myślę, że całą ich frajdę odebrałoby mi zwyczajne pójście do sklepu i zakupienie za niemałą kwotę owego topowego ciuszka. Lubię kombinować, szukać, przerabiać. To zajmuje czasu, dlatego jeśli wymyślą kiedyś antonim trendsetterstwa to będzie on zarezerwowany dla mnie. Ale satysfakcja jaką wywołuje przerobiona albo upolowana za grosze bluzka jest dla mnie o wiele, wiele fajniejsza;)
Zatem oto kawałek filcu kupionego kompletnie w innym celu.

sweter- new yorker 9,99zł, naramienniki- me

środa, 30 grudnia 2009

Militaria



Strasznie lubię czerń, militarne akcenty i asymetrię. Ten płaszcz to zmaterializowanie tych trzech westchnień. A tak poza tym to wszystko się niego czepia (dosłownie)- nawet Mój mówiąc, że jest zbyt cienki. Odpadają mu co rusz guziki- po kolei, kiedy zostają trzy zazwyczaj zaczynam przyszywanie, no i został kupiony w różowym sklepie.

Szalonego Sylwestra! I wytrwania w postanowieniach, a tego życzę przede wszystkim sobie:)


płaszcz- orsay 89zł, czapka- Babci/ sh, buty- venezia

wtorek, 17 listopada 2009

Jeśli masz chwilę czasu


Ostatnio (to ostatnio moje ulubione słowo:)) coraz częściej chodząc po sklepach mam ochotę coś zrobic niż kupic. Pewnie to z racji, że wszystko wszędzie jest tak okrutnie podobne, a ceny średnio zadowalające jeśli o studentkę chodzi:) Wiadomo jak to jest.


Czyli w roli głównej nuda połączona z odrobiną czasu.




I możemy wpinac, upinac, podpinac tworząc różne wariacje koczka. Albo zastąpic babciny grzebyk spinką i wtedy się nie zaplączemy:)

W dniu wczorajszym zostałam upragnioną i niezwykle szczęśliwą ciocią:)

sobota, 14 listopada 2009


Uwielbiam zniekształcać swoją figurę różnorodnymi formami. I uwielbiam kiedy jest mi ciepło. Ostatnio te dwie idee przyświecają mi najczęściej, niestety.


[kurtka- vm, spodnie- zara, buty- graceland, szal- prezent]

piątek, 2 października 2009

.


nie będę tumaczyć się z mojej nieobecnosci bo po co?
bynajmniej był to ostatni dzień cudownej pogody. teraz boję się spojrzeć na termometr, a obecna pogoda wcale nie przypomina mi upragnionej jesieni- ciepłej z masą kolorowych lisci.
a kamizelka? jest w moim domu już długo. pamiętam ją od zawsze na babci połączoną z grubym swetrem zrobionym na drutach.

PS. wielkie podziękowania dla Venili Kostis!


[kamizelka- wrangler (sh), bluzki- new yorker, spodniolegginsy- bershka, espadryle- real]

środa, 8 lipca 2009

my breath is the sun


wywakacjowałam się i nabrałam przepełnionego słońcem oddechu. oczyściłam ciało i umysł i dobrze mi z sobą. a za oknem bez wstydu leje deszcz- nieprzerwanie od 5 godzin.



piątek, 5 czerwca 2009


zmieniłam lokalizację. ówczesna mnogość nazw była zbyt zagmatwana jak dla mnie i mojego mózgu. komentarze poznikały, za to przepraszam. pozostaje mały niesmak estetyczny wobec tego bloga, cóz.

prościej się już nie da. i to lubię najbardziej.
spódnica wygrzebana z szafy mamy z lat młodości. jak się okazało później na znalezionych przypadkiem zdjęciach, nosiła ją identycznie jak ja. Te geny;)




[spódnica- vintage, karigan- cubus, pierścionek- primark, sandałki- zara]

czwartek, 2 kwietnia 2009

ciocią zostanę!


Obiecałam sobie, że na chwilę wezmę rozwód z blogiem z powodów mniej zależnych ode mnie. Ostatnio i tak brak mi czasu na jedzenie, a co dopiero na podglądanie Polskich Szaf i późniejsze wyrzuty sumienia niepublikowania groma pomysłów jakie siedzą mi w głowie.

Aleee do rzeczy! Usłyszałam dziś najfajniejsze zdanie od wieków: "Siostra, zostaniesz ciocią. P. jest w ciąży " (To w sumie 2 zdania!) I właśnie ta nieoczekiwana(!)wiadomość wywołała u mnie nadmiar energii, którą podsyca słońce za oknem. Ale się cieszę! W końcu składanie życzeń (imieninowych, bożonarodzeniowych i inno-okazyjnych) dało jakieś rezultaty.
Aaa..chciałabym się pochwalić całemu światu;)

Z tej okazji postanowiłam wynurzyć się z ksiażek i wkoczyć w mój kolejny worek, który tym razem zrobiony jest z szarego denimu i ma cudny rząd guzików.


[sukienka- vero moda outlet, koronkowe legginsy- new yorker, buty- zara]

niedziela, 15 marca 2009

marmurki z szafy, już!


Że zawsze byłam przyzwyczajona do ciemnych spodni to nie mogłam za żadne skarby ich z niczym zestawić. Ale toż to grzech posiadać takie spodnie i dać im zwyczajnie wagarować w szafie. Na ratunek przyszła mi czerń, szafa mamy i mądre słowa 'rzeczy mierzy się dwa razy!'.


[bluzka- bershka marynarka- z szafy mamy spodnie- vero moda (15 zł!) oxfordy- zara]


Zmniejszyłam trochę zdjęcia, cóż dostały trochę po jakości, ale obiecuję, że kiedyś dojdę do tego, żeby było idealnie- tak jak chcę;)